Tomasz Kołkiewicz- wywiad przed semKRK #5

Marta Nasiadka
Marta Nasiadka
Archiwum 03.2017
 

duzy_szablon semkrk tomasz

 

KolkiewiczTomasz Kołkiewicz jest SEOwcem z ponad 10-cio letnim stażem i niestrudzonym optymalizatorem. Optymalizuje nie tylko strony internetowe, ale i całą rzeczywistość wokół siebie. Entuzjasta WordPressa, którego eksploatuje na wszelkie sposoby. Specjalizuje się w strategiach longtailowych. Właściciel SEO4.net.

 

 

 

Zapraszamy do lektury wywiadu z prelegentem piątej edycji semKRK.

 

MN: O czym opowiesz na semKRK?

TK: Dziękuję za zaproszenie na semKRK. Podczas prezentacji opowiem o budowaniu długiego ogona w SEO na przykładzie niewielkiego sklepu internetowego. Podzielę się pomysłami na rozbudowę architektury, strategiami linkbuildingu i wzmacniania potencjału strony, dzięki którym sklep może częściej wyświetlać się w wynikach wyszukiwania i otrzymywać więcej ruchu.

Co Twoim zdaniem było lub będzie największym przełomem w branży SEO w 2017?

Przełomem dla mnie jest dojrzewanie branży SEO. Zarówno agencji jak i klientów, którzy stają się coraz bardziej świadomi. SEO, pomimo że z roku na rok jest coraz bardziej złożonym i wymagającym procesem, jednocześnie dzięki informacjom ze strony Google staje się dla klientów bardziej zrozumiałe i oczywiste. Podoba mi się, że kończy się wyścig o pozycje, a nastaje era jakościowych usług SEO, gdzie można rywalizować o klienta wiedzą, strategią i jakością obsługi, a nie stawką za pozycje, których jak wiadomo i tak nie można kupić.

Duży Klient z e-commerce w modelu SaaS czy mały Klient z e-commerce z licencją samodzielną?

Oczywiste jest, że rozwiązania open source-owe są bardziej elastyczne i dają więcej możliwości na wprowadzanie pomysłów zwiększających widoczność w wynikach wyszukiwania i ruch z organica. Jednak koszty budowy i utrzymywania takich sklepów są znacznie wyższe niż sklepów w modelu SaaS. Te koszty często przekraczają możliwości małych klientów. Dlatego konfiguracja o którą pytasz jest dość zaskakująca 🙂

W omawianym przypadku, u dużego Klienta na Saas-ie będziemy mieć związane ręce jeśli chodzi o wprowadzanie pomysłów optymalizacyjnych – zasób możliwości będzie mocno ograniczony. Jednak to właśnie ten duży Klient będzie miał większy potencjał wynikający z jego skali i uzyska z pewnością większą widoczność niż mały sklep. W małym sklepie open source z kolei będziemy mogli wprowadzać nasze pomysły, przez co pełniej wykorzystamy jego możliwości techniczne.

Wracając więc do pytania, którego Klienta bym wybrał, moja odpowiedź brzmi: obu, aczkolwiek z różnych powodów 🙂

Skuteczna praca z Klientem – parę najważniejszych przykazań dla SEOwca/Agencji i Klienta?

Te przykazania bardzo fajnie sformułowała Maile Ohye w filmie, który pojawił się w połowie lutego w Internecie. Ten przekaz jest tak oczywisty i prosty, że postanowiliśmy dokonać tłumaczenia tego filmu na język polski i udostępnić go na naszym kanale YouTube. Teraz zamiast tłumaczyć klientom zawiłości SEO, po prostu odsyłamy ich do tego filmu, a Maile robi robotę za nas. Taka optymalizacja 😉 Dlatego zamiast odpowiadać na to pytanie, proponuję obejrzeć film 🙂

Trudna/bardzo trudna branża i spora konkurencja w wynikach wyszukiwania: wolisz rozwijać nową domenę bez historii i linków, czy domenę z przeciętnym/słabszym profilem linkowym i kilkuletnią historią?

Historia ma dla mnie znaczenie pod warunkiem, że jest w niej coś ciekawego, lub klient zainwestował w adres znaczne środki. Wtedy stara strona może wymagać wyczyszczenia profilu linków. Natomiast zarówno stara jak i nowa będą potrzebować podobnej aktywności w postaci linkbuildingu. Dlaczego takie podejście? Zazwyczaj udaje nam się wyciągać z filtra stare strony i doprowadzać je na wysokie pozycje. Odpuszczamy tylko w beznadziejnych sytuacjach. Te beznadziejne przypadki albo trafiają nam się niezmiernie rzadko, albo jesteśmy po prostu skuteczni w ratowaniu stron 😉

Linkowanie w dobie pingwina real-time: które z typów linków będą najbardziej pożądane przez SEOwców?

Z pewnością linki z mocnych, wiarygodnych źródeł. Obecne działania w zakresie linkbuildingu wymagają większej kreatywności – jak pozyskać link, jak zaciekawić internetową społeczność, aby do nas linkowano, niż ten czas przeznaczać na ciułanie linkowej drobnicy z miejsc niewymagających żadnego wysiłku, skąd zalinkować może każdy.

Zapominamy o gigantycznych crawlerach, dużych projektach i wielkich analizach linków. Jakie mini-narzędzia SEO najbardziej ułatwiają Ci codzienną pracę?

Plugin Web Developer do przeglądarki, a szczególnie możliwość wyłączenia styli CSS i js-ów. Dla mnie duże znaczenie odgrywa semantyka kodu HTML. A w takim trybie mogę analizować stronę tak, jak robią to roboty.

Googlebot analizuje strony widzi i linki i treści. W którą stronę, Twoim zdaniem pójdzie Google z rozwojem tego narzędzia?

Cel Google jest prosty. Aby pozostać liderem na rynku wyszukiwarek musi oferować wysoką zgodność wyników wyszukiwania z intencją użytkownika i jednocześnie optymalizować koszty swoich technologii. Dlatego ich inżynierowie muszą znajdować i doskonalić algorytmy oceny jakości wyświetlanych stron i innych zasobów (grafiki, newsy, filmy). Linki i treści oczywiście są istotne, jednak do głosu dochodzą coraz to nowe sygnały, np prominencja – popularność marki w Internecie i w lokalnej społeczności, wpływ autorytetu na markę, czy dbałość o zasoby Google w postaci optymalizacji budżetu crawlowania. Dlatego warto zadawać sobie pytanie, jak stworzylibyśmy własny algorytm gdybyśmy chcieli, aby zwracał jak najlepsze wyniki i mając do dyspozycji te wszystkie informacje, jakie może posiadać Google.

Patrzymy w przyszłość: które kwestie w on-page SEO uważasz za najbardziej przyszłościowe?

Google chce coraz lepiej rozumieć zawartość stron i mieć do nich coraz szybszy dostęp, dlatego edukuje nas w tym zakresie. Do tego dochodzi premiowanie przyjazności dla użytkowników oraz mobilności. Na tej podstawie stawiałbym na semantykę i mikroformaty jako elementy poprawiające rozumienie treści przez algorytm, optymalizację ładowania, ponieważ jej brak godzi zarówno w użytkowników, jak i w zasoby Google. Szyfrowanie danych za pomocą SSL, które podnosi bezpieczeństwo. Ponadto responsywność, wdrażanie nowych technologii takich jak AMP (accelerated mobile pages). Oprócz tego myślę, że do głosu coraz bardziej będą dochodzić kwestie UX-owe, które Google będzie rozumiało coraz lepiej. Nie przykładałbym natomiast wagi do stosunku treści do kodu, ponieważ nowoczesne strony mają ten współczynnik coraz gorszy z uwagi na niezbędną większą ilość kodu, czy nowe konwencje kodowania – przykładowo BEM, które zaprzecza idei kaskadowości i minimalizmu na rzecz czytelności styli CSS i szybkości modyfikowania wyglądu stron. Oczywiście nie oznacza to, że kod powinien być opasły i pełen śmieci. Powinien być zadbany i odchudzony z głową, a nie na siłę i za wszelką cenę.

Parę słów na temat pozycjonowania lokalnego w 2017. Twoje „Do’s & don’ts”.

Pozycjonowanie lokalne to działania polegające na dostarczaniu Google informacji, gdzie znajduje się nasza firma oraz czym się zajmuje i jak to robi. Z elementów on-page mamy do dyspozycji mikroformaty adresowe, które przekazują robotom konkret o naszej lokalizacji. Sygnały off-page to z kolei wzmianki o firmie w zewnętrznych serwisach prezentujących opinie, czy na samym Facebooku. Ważnym narzędziem jest Google Moja Firma. Moje sugestie odnośnie tej usługi:

  • posiadaj wizytówkę Google Moja Firma i uzupełnij wszelkie szczegóły w wizytówce, dodaj interesujące zdjęcia,
  • osobiście zachęcam: bądź aktywnym członkiem społeczności – oczekując opiniowania, również sam opiniuj – dzięki Twoim opiniom ktoś będzie miał łatwiej, a Ty skorzystasz dzięki opiniom innych. W ten sposób firmy, które dbają o jakość usług będzie można znajdować wyżej dzięki poleceniom, a te nierzetelne nie uzyskają takiej widoczności.
  • prowadź swój lokalny biznes tak, aby Twoi klienci sami chcieli pozostawiać Ci pozytywne komentarze – co jest bardzo trudne w polskich realiach, ale nikt nie powiedział, że pozycjonowanie lokalne jest proste 🙂
  • reaguj na komentarze, również te pozytywne.

Czym dla Ciebie jest „techniczne SEO”?

Techniczne SEO to dla mnie wszelkie aspekty optymalizacji strony internetowej, które nie są związane z treścią, linkowaniem zewnętrznym, sygnałami społecznościowymi i lokalnymi. Czyli poprawa kodu HTML, który opakowuje content strony, optymalizacja obrazów, URLe, kwestie poprawności linkowania wewnętrznego, usprawnienia silnika, który odpowiada za szybkość działania, eliminacja błędów związanych z kodami statusów i pewnie znalazłoby się jeszcze trochę. W technicznym SEO bardzo ważne jest doświadczenie i znajomość rozwiązań – dlatego dobrze jest się specjalizować w danym CMSie, czy silniku sklepowym. To nie jest wiedza o linkowaniu, ani zasadach tworzenia contentu, jaką można opanować w tydzień. To też umiejętność rozmowy z developerami, bo aby uzyskać od nich oczekiwane zmiany, musisz potrafić im to przedstawić, a czasem nawet podać na tacy gotowe rozwiązanie do zaimplementowania. Techniczne SEO to również okazja do nieustannej pracy nad podnoszeniem technicznej jakości i wydajności witryny. Ważna jest też umiejętność kolejkowania technicznych zaleceń kierując się ich wagą (efektem, jakiego się spodziewamy) i estymacją czasu implementacji.

Najczęstsze/najśmieszniejsze/najbardziej tragiczne w skutkach błędy na stronach internetowych. Czy potrafiłbyś wskazać jakieś?

Kilka miesięcy temu wskutek naszego błędu, Google zaindeksowało naszą stronę w budowie, a komunikującą się po HTTPS. Nasza właściwa strona nie była wtedy szyfrowana. W efekcie odnotowaliśmy spadki o jakieś 4 pozycje, posiadając w indeksie Google całkowicie pustą stronę główną, ale za to z HTTPSem. Dotarło do nas, jak ważny jest SSL, skoro Google preferuje pustą, niepodlinkowaną znikąd wersję strony. Uzyskaliśmy też cenne informacje o sile contentu.

Podobne spadki odnotowaliśmy, kiedy wykrzaczył nam się plugin do edycji metatagów na naszej stronie. Pozostaliśmy na kilka dni bez tytułu strony i też odnotowaliśmy spadki o około 4 pozycje. Wtedy postanowiłem poeksperymentować bardziej z zawartością title. Odkryłem, że Google zna nas na tyle dobrze, że rezygnacja z nazwy miasta w tytule nie wpływa w żaden sposób na nasze pozycje i jak bardzo istotne są inne sygnały lokalizacyjne.

Mówi się niekiedy o swoistym powrocie SWLi do łask SEOwców. Jak odniósłbyś korzystanie z Black Hat SEO obecnie, do sytuacji w Google jeszcze parę lat temu?

Przestałem wierzyć w Black Hat SEO. Nie praktykuję :).

Klient chce zbadać czy jego SEO jest dobrze prowadzone przez agencję. Jaki sposób sprawdzenia tego zagadnienia poleciłbyś właścicielowi strony?

Zaproponowałbym sporządzenie raportu z działań i zestawienie z tym, na co się Klient z agencją umawiał. Konieczność przedstawienia sprawozdania z prac np. w formie raportu wynika wprost z kodeksu cywilnego, więc firma SEO nie może zasłaniać się tajemnicą. Pozostaje tylko kwestia interpretacji działań, tzn. czy prowadzone działania były właściwe i realizowane z należytą starannością. Tutaj już opinie między specjalistami mogą być podzielone.

W takiej sytuacji warto też porównać działania firmy SEO z zaleceniami Google, chociażby tymi z filmu od Maile Ohye.

 

Dziękujemy Tomaszowi za odpowiedzi i zapraszamy na kolejne wywiady, gdzie na bardzo podobne pytania odpowiadają kolejni prelegenci semKRK #5

Marta Nasiadka
Były pracownik na stanowisku Senior SEM Specialist w agencji DevaGroup. Certyfikowana Specjalistka Google Ads i Analytics. W tematyce Google AdWords porusza się jak ryba w wodzie. Subskrybując ponad setkę blogów SEM, jest w samym centrum wiadomości z branży.

Podobał Ci się artykuł? Wystaw 5!
słabyprzeciętnydobrybardzo dobrywspaniały (1 głosów, średnia: 5,00 / 5)
Loading...
Przewiń do góry