Katarzyna Baranowska – SEM Manager w Fox Strategy. Marketingiem internetowym zajmuje się od ponad 7 lat. Specjalizuje się w audytach serwisów i sklepów internetowych pod kątem SEO, optymalizacji witryn, przygotowywaniu i wdrożeniu strategii związanych z budowaniem popularności serwisów w wyszukiwarkach internetowych oraz zapewnia wsparcie analityczne bazując na narzędziach Google. Odpowiada również za szkolenia zespołu i promocję marki Fox Strategy.
Zapraszamy do lektury wywiadu z prelegentką piątej edycji semKRK.
MN: O czym opowiesz na semKRK
KB: Na semKRK opowiem o tym, że da się dobrze robić SEM dla sklepów korzystających z oprogramowania SaaS 🙂
Klient chce zbadać czy jego SEO jest dobrze prowadzone przez agencję. Jaki sposób sprawdzenia tego zagadnienia poleciłabyś właścicielowi strony?
Rozumiem obawy wielu właścicieli firm, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że SEO jest usługą, którą czasem trudno zwizualizować. Ja jednak zaczęłabym od kierowania pytań do agencji (bądź osoby), która prowadzi projekt. W końcu to firma, z którą Klient podpisał umowę, określiła strategię, prowadzi konkretne działania i finalnie odpowiada za efekty.
Na wielu grupach SEO, m.in. na Facebooku, coraz częściej pojawiają się podobne pytania i prośby o doradztwo bądź sprawdzenie tego czy „agencja dobrze się wywiązuje z powierzonego zadania”. Zgadzam się, że ktoś z zewnątrz może obiektywnie spojrzeć na całość, ale bez poznania dokładnej historii domeny, prowadzonych dotąd działań, wdrożonych zmian itd. trudno trafnie i jednoznacznie ocenić cały projekt (zwłaszcza, że jeszcze zawsze znajdzie się ktoś „życzliwy” kto napisze, że zrobić to 100 zł taniej 😉 ). Jeśli więc mamy jakiekolwiek wątpliwości, coś jest niejasne, bądź po prostu chcemy wiedzieć na co przeznaczany jest nasz budżet to w pierwszej kolejności warto prosić o wyjaśnienia agencję, której przecież powierzamy nie tylko nasz serwis, ale i konkretne środki na promocję. Czasem obszerne, ale suche raporty nie powiedzą tyle, ile szczera rozmowa z osobą prowadzącą projekt, czy robocze spotkanie, podczas którego będzie można na nowo ustawić cele i priorytety.
Jeśli wyjaśnienia nie będą wyczerpujące, dalej będziemy mieć wątpliwości bądź po prostu nie chcemy biernie przyglądać się temu jak wygląda promocja naszej domeny w wynikach wyszukiwania warto wyjść od sprawdzenia czy i w jaki sposób osiągane są założone przez nas cele. Dla wielu właścicieli stron kluczowym elementem nie są pozycje w wynikach wyszukiwania dla wąskiej grupy fraz, ale ruch na stronie, który przekłada się na konwersję czy realną sprzedaż. Tutaj pomocne będzie np. Google Analytics, które pokaże nam, jakie źródła ruchu pracują na konwersję, jak zachowują się użytkownicy trafiający na strony itd. Drugim, pomocnym narzędziem będzie Google Search Console – w którym sprawdzimy widoczność witryny, kliknięcia, średnie pozycje, ale i zobaczymy jakie linki prowadzą do naszej domeny, jaki jest ich rozkład na konkretne podstrony itd. Oczywiście, każde z tych narzędzi rządzi się swoimi prawami i ma określony sposób zbierania i wyświetlania danych, o czym trzeba pamiętać analizując całość i wyciągając na tej podstawie wnioski.
Skuteczna praca z Klientem – parę najważniejszych przykazań dla SEOwca/Agencji i Klienta?
Podstawową rzeczą jest bycie szczerym w tym, co się robi (mam tu na myśli agencję i SEOwca) i w tym, jakie ma się oczekiwania (Klient). Jeśli agencja bądź osoba mająca zajmować się SEO, obiecuje „złote góry”, daje gwarancję na uzyskanie efektu niemal od jutra, chwali się, że pozycjonuje *prawie za darmo itd. no to raczej nie wróży to dobrze przyszłej współpracy. Czasem szczerością nie grzeszy też Klient, mam na myśli sytuację, gdy np. zdaje sobie sprawę z tego, że jego domena boryka się z poważnymi problemami (np. ma nałożony filtr ręczny bądź obrywa przy kolejnych aktualizacjach algorytmu i traci ruch), a mimo to ukrywa to przez firmą, z którą zamierza współpracować licząc na to, że „a nuż nie trzeba będzie płacić za czyszczenie”, albo jakoś to będzie.
Taka skuteczna i efektywna praca to tak naprawdę wspólna praca. Dla przykładu, SEOwiec czy agencja przekazuje konkretne rekomendacje, które Klient następnie powinien wdrożyć. Jeśli domena nie zostanie odpowiednio zoptymalizowana trudno będzie wypracować oczekiwane efekty (zwłaszcza jeśli mówimy o konkurencyjnej branży bądź skomplikowanej strukturze serwisu czy sklepu). Prędzej czy później nastąpi moment oceny efektów, których raczej nie będzie, bądź będą one niesatysfakcjonujące. Kolejny krok to wzajemne przerzucanie się odpowiedzialnością i finalnie zerwany kontakt. Rozwiązaniem jest tak naprawdę stała i systematyczna współpraca, dobra wymiana informacji, podkreślanie priorytetów, wskazywanie problemów i szukanie rozwiązań.
Czasem myślę sobie, że głównym „przykazaniem” w branży SEO powinno być dokładnie to samo co w medycynie, czyli „po pierwsze nie szkodzić”. Zdarza mi się rozmawiać z właścicielami witryn, którzy dotąd współpracowali z czterema, pięcioma (…), ośmioma freelancerami czy agencjami i domena jest w tak opłakanym stanie, że dalsze jej linkowanie jest ostatnią rzeczą, która mogłaby pomóc. W takim przypadku warto powiedzieć szczerze jak oceniamy temat i jeśli Klient ma nadal nierealne oczekiwania bądź inną wizję promocji swojej witryny w wynikach wyszukiwania, po prostu nie przyjąć do realizacji takiego zlecenia.
Jakkolwiek to brzmi, zdarza nam się w Fox Strategy powołać na „klauzulę sumienia” 😉 i odmówić współpracy w przypadku gdy widzimy, że oczekiwania klienta są daleko niewspółmierne do środków jakie chce przeznaczyć na SEO, profil linków witryny sprawia, że ryzyko nałożenia na domenę kary przy jej dalszym linkowaniu graniczy niemal z pewnością czy też klient na starcie deklaruje, że nie ma czasu / środków / możliwości/ ochoty by optymalizować stronę albo interesuje go tylko i wyłącznie pozycjonowanie na 3 frazy i żadna inna opcja nie wchodzi w grę. W takiej sytuacji nie ma sensu mówić sobie, że jakoś to będzie i że projekt to projekt, a firma musi zarabiać i opłacać ZUS :p. Ktoś mógłby pomyśleć, że przewraca nam się w głowie i przydałoby nam się więcej pokory, ale jeśli już na starcie widać, że mamy inne oczekiwania i inne (nie do pogodzenia) pomysły na pozycjonowanie witryny, oraz że nie ma tej bardzo ważnej nici porozumienia to jakim cudem dalej miałoby być lepiej?
Najczęstsze/najśmieszniejsze/najbardziej tragiczne w skutkach błędy na stronach internetowych. Czy potrafiłabyś wskazać jakieś?
Oj, sporo by się znalazło ;). Pomysłowość wielu właścicieli witryn nie zna granic. Mam tu na myśli np. różnego rodzaju próby ukrycia treści (słów kluczowych na stronie), „pożyczanie” treści ze stron konkurencji (kopiowanie łącznie z linkami wewnętrznymi prowadzącymi do stron sklepu konkurenta), wklejanie różnego rodzaju skryptów w treści stron (zamiast w kodzie) czy wyłączenie całego serwisu z indeksacji (cytat z maila od klienta: „tam była taka opcja w panelu wordpress, nie byłem pewny co znaczy, ale pomyślałem, że trzeba to zaznaczyć i zobaczymy jak będzie…”). Duża liczba takich błędów nie wynika jednak ze złych intencji czy kombinatorstwa, ale zwykłej niewiedzy… w tym miejscu jednak, nim komuś przyjdzie do głowy pomysł na wprowadzenie kolejnych, świetnych zmian, warto chwycić za słuchawkę i skonsultować się osobą odpowiedzialną za SEO.
Zdarzają się błędy „grubszego” kalibru, takie jak np. nieprzedłużenie rejestracji domeny, ignorowanie problemów z serwerem, brak reakcji na włam czy atak hakerski, które potrafią być bardzo dotkliwe w skutkach bądź mogą w ogóle zniweczyć efekty prowadzonych przez długi czas działań.
Co Twoim zdaniem było lub będzie największym przełomem w branży SEO w 2017?
Ja raczej stawiam na to, że wielkiego przełomu nie będzie 😉 Co roku spodziewamy się wielkiej rewolucji i mówimy sobie, że ten nadchodzący rok będzie: a to „rokiem mobile”, a to „zwrotem w stronę użytkownika”, a to „odejściem od linków”, że „teraz to już tylko content może nas uratować”, albo że w ogóle „SEO się kończy” i że to ostatni rok w którym pozycjonowanie wygląda tak jak wygląda. Według mnie SEO od dawna rządzi się swoimi (bądź Google’owymi) względnie stałymi prawami i nie spodziewam się, że w 2017 roku nagle wszystko przewróci się do góry nogami. Oczywiście Google wciąż będzie nam serowało liczne niespodzianki, mocno patrzyło na ręce i nie ułatwiało działań, ale (być może się mylę 😉 zapytaj mnie o to ponownie pod koniec grudnia :P). SEO dalej będzie się rządziło swoimi prawami, domeny nadal będą optymalizowane i linkowane itd. Nie mam tu na myśli tego, by dalej pozycjonować domeny technikami słusznie zaniechanymi w poprzednim stuleciu ;), ale raczej pewien dystans i zdrowe podejście.
Tak długo, jak linki będą działały, tak długo SEOwcy będą dążyć do ich pozyskiwania (w taki czy inny sposób), podobnie, jeśli chodzi o wprowadzanie zmian na stronach, usuwanie błędów czy pracę nad contentem. W mojej ocenie nasza branża, mimo zdarzających się od czasu do czasu „trzęsień ziemi”, zmienia się w naturalny sposób. Pewne rozwiązania i praktyki stają się bardziej efektywne niż inne, klienci stają się coraz lepiej wyedukowani i mają coraz poważniejsze oczekiwania, a stawiane cele stopniowo przesuwają w stronę tego, co tak naprawdę było od zawsze istotne, czyli wartościowego ruchu, który konwertuje. Zajmując się SEO od dłuższego już czasu dostrzegam raczej systematyczne, powiązane ze sobą zmiany i ich następstwa niż wielką rewolucję i przełom.
Dziękujemy Katarzynie za odpowiedzi i zapraszamy na kolejne wywiady, gdzie na bardzo podobne pytania odpowiadają kolejni prelegenci semKRK #5